Od jakiegoś czasu jestem mamą szczęśliwej ślicznej dziewczynki, która zasuwa do szkoły codziennie, zmęczona, bo dużo się dzieje, ale codziennie prosi, czy mogę odebrać ją godzinę później… Dziewczynki, która uwielbia swoich nauczycieli, ma z nimi tak przyjazne i ciepłe relacje, przez co jej motywacja sięgnęła w tym roku zenitu… Moja córka odblokowała, uwierzyła, że matematyka to przygoda, używa swojej wyobraźni, kocha hiszpański. Zdarza się, że z nudów rozwiązuje ćwiczenia z matematyki, bo lego to poukłada sobie później… Wiem, że jest szczęśliwa i głodna tego wszystkiego, co każdego dnia szkoła ma jej do zaproponowania…